Saturday, December 17, 2005

Strzaly w San Lorenzo !


Oj trudno nam jest z rana wstac w koncu sie zbieramy. Nasz host odowzi nas na stacje beznynowa w kierunku Chuluteci. Za bardzo nie wierzymy w stopa ale jednak probujemy zawsze przeciez mozna zlapac autobus. I w co az trudno uwierzyc po 5 minutach znajdujemy faceta, ktory jedzie az do Choluteci. Siadamy na workach z tylu i ruszamy. Honduras to gorzysty kraj wiec podziwami caly czas mijane widoki malowniczych wzniesien. Siedzie z nami z tylu 10-latni chlopiec, syn wlasciciela wozu i zadaje nam tysiace pytan. Nie sposob tu wszystkich zacytowac ale jedno szczegolnie zapada nam w pamiecie. Czy w Polsce jest Swiety Mikolaj pyta sie ciekawski mlodzieniec, jakby szukajac potwierdzenia na jego istnienie. Mowimy mu ze jasne ze tak. Na to on - i co wchodzi do domu przez komin? Usmielismy sie niezle. Cieszymy sie ze juz dzis dotrzemy do Leonu w Nikaragui. Nasze szczescie nie trwa jednak glugo. Po przejechaniu polowy trasy docieramy nagle do jakiegos wielkiego korka. Nie rozumiemy co to jest. Nasz kierowca mija wszystkei ciezarowki i mknie dalej. Jednak w pewnym momecnie zatrzymuje sie - bo dalej jechac sie juz nie da. Powod tego ejst znany nam w Polsce dobrze. Strajk keirowcow transportu i kompletna blokada drogi. Ci bandyci po prostu terroryzuja pol kraju, zeby uzyskac jakies gwarancje rzadowe. A ludzie grzecznie czekaja i nie protestuja. Tysiace a moze setki tysiecy w calym kraju czeka cierpliwie az panowei wladcy kierowcy skoncza protest. Widzimy policje i wojsko ale niestety te sluzby nei spelniaja swoich obowiazkow. Nikt terroryzujacych kraj kierowcow autobusow z drogi sila nie usuwa.

Pytamy sie naszego kierowcy czy mozna przejsc na piechote blokade i ruszyc dalej. On stwierdza ze tak bo niebawem jest skrzyzowanie z inna droga i tam na pewno cos znajdziemy. Kierowcy byli jednak sprytniejsi i bezczelniejsi. Zablokowali tez druga droge powodujac totalny paraliz. Naprawde nie wiemy co robic. Jest straszliwy upal. Do granicy mamy jeszcze 80 km. Wsyscy nam mowia ze blokady sa w calym kraju wiec nie ma sensu nic robic. I znowu ten poludniowoamerykanski spokoj, wszyscy przyjmuja zaistniala sytuacje bez zdenerwowania. Mijamy w koncu wszystkie blokady. I siadamy przy drodze. Czekamy na samochod ktory widzac blokade zawroci w kierunku, ktory jest nam potrzebny. No i w koncu pojawia sie taki samochod. 2 milych facetow z towarem zabiera nas do San Lorenco miejscowosc polozonej nad samym mozem 13 kilometrow od blokady, a wiec przez przypadek dotarlismy do miejasca w ktorym niby to mielismy byc wedlug wersji dla naszych przyjaciol w stolicy Hondurasu. Ale jednak przez blakade sie tutaj znalezlismy. Staramy sie jeszcze cos zlapac ale sytuacja jest beznadziejan. Proponuje Oli ze szkoda marnowac dnia to jak jestesmy nad morzem to powinnismy olac blokady i udac sie na plaze przenocowac w San Lorenzo i ruszyc jutro rano. Tak tez robimy. Bez trodu znajdujemy auto ktore podwozi nas do centrum miasteczka. Tam znajdujemy tani hotel za 6 dolcow za pokoj i ruszmy sie kapac. Miejscowosc ta jest dosc ciekawa. Ma park z pomnikami krokodyla, zolwia, i innych zwierzat zwiazanych z woda. Nas jednak najbardziej interesuje woda. Wybrzeze okazuje sie bardzo ladne. Moze nie ma uroczych plaz ale piekny widok na gory i okoliczna wyspe pelna zielonych drzew. No i jest cos co mi sie strasznie podoba. Park z platforma kamienna z ktorej miejscowi oddaj skoki do wody. Nasze przybycie wzbudza sensacje. Jerstesmy chyba jedynymi turystami w miescie. Przychodza dzieci, mlodziez i starsi zeby zobaczyc jak gringo skacze do wody. Jakas godzine bawie sie w ten sposob. Ola woli posiedziec w tym czasie na murku.

Co jest ciekawe w San Lorenzo jest pelna knajp z super tanim piwem ale bez mozliwosci jedzenia i troche barow z jedzeniem w ktorych piwa kupic nie mozna. Korzystamy wiec z jednego i durgiego aby zaspokoic wszelkie pragnienia. Wieczorem mamy zamiar isc na koncert. Przed wyjsciem z hotelu juz po ciemku jestesmy swiadkami dosc przerazajace zdazenia. Naszym oczom ukazuje sie zdenerwowana postac biegnaca po ulicy i kogos goniaca. Okoliczni ludzie krzycza - chyba go okradli. W pewnym momencie koles wyjmuje pistolet i oddaje serie strzalwo w kierunku uciekajacyhc przestepcow. Ale czy tam byli jeszcze jacyc przestepcy. Nie chcialbym sie znalezc w tym momencie przypadkowo na lini strzalu. Pierwszy raz w zyciu widze cos takiego, no ale chyba nik nie ginie bo nie widac ani krwawiacych a i strzelajacy powoli sie uspokoja. Minala kolejny dzien w Ameryce Centralnej. Nie obstrzeliwani przez nikogo spacerujemy po miescie a potem zapadamy w spokojny sen.

1 comment:

MalyRycerz said...

Podstawy do wybuchu spolecznego niezadowolenia oczywiscie ze byly.

Problem jest taki ze tutaj tez trudno stanac po stronie ludzi przeciwko ktorym toczyly sie rewolucje. My z Ola jestesmy liberalami gospodarczymi, marzymy o systemie w ktorym ludzie bogaca sie swobodnie bez protekcji panstwa, ukladow ani jakiegokolwiek nadania krola czy innego dyktatora.

To co widzimy w Ameryce Lacinskiej to rzady rodzin, potomkow hiszpanskich konkwistadorow. Rzadzaoni kontrolujac najbardziej intratne interesy w kraju i nie dlatego ze sa tacy zajebiscie zdolni, tylko dlatego ze stoja za nimi uklady i ukladziki a czesto tez po prsotu armia.

Ameryka Centralna sie zmienia, zmienia sie chybya na lepsze bo w kazdym kraju tutaj buduja drogi a przez wzrastajaca turystyke i inwestycje zagraniczne wszystkim powoli zyje sie coraz lepiej. Nie ma juz dyktatorow ale istanieje wciaz ta niewidzialna reka nie rynku tylko ukladow dokladnie tak jak w Polsce gdzie niby masz demokracje ale wlasciwie do tej pory rzadzili caly czas poprzez UBekow komunisci majacy swoja tube propagandowa w postaci Trybuny czy Gazety Wyborczej.

Mogac zrozumiec przyczyny rewolucji nigdy nie stanalbym po stronie utopistow a takze zwyklych mordercow ktorzy brytalnie odbierali wlasnosc zwyklym ludziom mordujac ich a czesto po prostu zamieniajac swoja rewolucje w kolejna krwawa dyktature.

Tragedia naszegoswiata jest to ze wiekszosc ludzi tak jak ty teraz zadajac to pytanie probuje szufladkowac swiat na ten czarny i bialy, komunistyczny i kapitalistyczny, ale w rzeczywistosci to prawdziwego kapitalizmu o jakim marzymy prawdziwej wolnosci bez idotow od Che i bandytow Batisty tutaj nie bylo i moze dlugo nie bedzie